RWC’2011, ciekawa historia braci Tuilagi – 27/09/2011

Śledzone w wielu miejscach świata z wielkim zainteresowaniem finały RWC mają już kilku bohaterów, ale wysłannikowi RugbyPolska.pl, Kajetanowi Cyganikowi udało się po meczu Samoa v  Fidżi porozmawiać z najbardziej znanym przedstawicielem fenomenalnej na skalę światową rugbowej rodziny – Tuilagi.

Alesana Tuilagi szarżuje Australijczyka Roda Daviesa podczas starcia na ANZ Stadium w trakcie grupowego pojedynku Samoa v Australia /foto: Mark Nolan/Getty Images AsiaPac)

Bracia Tuliagi mogliby z powodzeniem stworzyć siedmioosobową reprezentację Samoa i niewielu zdołałoby ich zatrzymać. Mogliby, gdyby wszyscy reprezentowali swój kraj. Najstarszy z braci, Fereti był w składzie reprezentacji w 1991, ale nie zagrał żadnego meczu. W 1995 wszedł z ławki rezerwowych w ćwierćfinale przeciwko RPA. Jego 35-letni brat Henry, aktualnie wiązacz Perpignan, wystąpił na RWC 2007 w meczach przeciwko RPA i Anglii. 30-letni Alesana i jego brat Alex są obecnie w Nowej Zelandii i bronią barw Samoa, podczas gdy Manu wybrał grę dla kadry Anglii. Alesana i Manu są podstawowymi zawodnikami Leicester Tigers, gdzie towarzyszy im również 25-letni Anitele. Siódmy z braci, Vavae, szkoli się w akademii Leicester Tigers i również przymierzany jest do reprezentacji Anglii. Mimo różnicy wieku i gry dla różnych drużyn bracia wydają się mieć doskonały kontakt, co potwierdził Alesana w pomeczowym wywiadzie. – Oglądałem ostatni występ mojego brata i uważam, że zagrał bardzo dobrze. – Jesteśmy rodziną, więc rozmawiamy dość często i wymieniamy smsy. On pierwszy raz jest na tej rangi turnieju, więc potrzebuje czasem kogoś, kto mu doradzi, więc czasem pyta mnie, lub naszego starszego brata Fereti – stwierdził skrzydłowy Samoa.
- Nasza mama jest w Auckland, więc na pewno wyjdziemy razem na kawę, żeby spokojnie porozmawiać – mówił zawodnik pytany o rodzinne spotkanie przy okazji gry zarówno Anglików, jak i Samoańczyków w największym mieście Nowej Zelandii.

Tymczasem dzisiaj na Trafalgar Park ważne, bonusowe zwycięstwo odnieśli Włosi. Zdobywając cztery przyłożenia i tym samym pięć punktów co pozwoliło im zachować szanse na grę w ćwierćfinale, o czym zdecyduje ich pojedynek z Irlandią. W drugim dzisiejszym meczu o krok od pierwszego zwycięstwa w finałach byli Japończycy. Na pięć minut przed zakończeniem spotkania na McLean Park prowadzili z Kanadą 23:15, ale przyłożenie i celny kop z karnego łącznika ataku Andera Monro doprowadziły do wyrównania…

Włochy v USA 27-10 (20:10) /sędzia: George Clancy (Irlandia)/
Punkty dla Włoch: Mirco Bergamasco 7 (2pd, 1K), Sergio Parisse 5 (P), Luciano Orquera 5 (P), Martin Castrogiovanni 5 (P), karne przyłożenie 5;
Punkty dla USA: Chris Wyles 10 (1P, 1pd, 1K)

Japonia v Kanada 23-23 (17:7) /sędzia: Jonathan Kaplan (RPA)/
Punkty dla Japonii: James Arlidge 13 (2pd, 3K), Shota Horie 5 (P), Kosuke Endo 5 (P);
Punkty dla Kanady: Ander Monro 11 (1P, 2K), DTH van der Merwe 5 (P), Phil Mackenzie 5 (P), James Pritchard 2 (pd).

Bookmark the permalink.

Comments are closed.