Faza grupowa zbliża się do końca, w weekend poznamy ćwierćfinalistów RWC w Nowej Zelandii. Już dzisiaj decydujący dla końcowej kolejności w grupie D mecz RPA v Samoa, jutro m.in. pojedynek Francuzów z Tonga, w którym trójkolorowi mogą pozwolić sobie nawet na minimalną przegraną, ale nie wykluczona przecież bonusowa wygrana graczy Tonga może oznaczać dla nich pożegnanie z turniejem, a w niedzielę starcie Irlandia v Włochy wyłaniające ćwierćfinalistów z grupy C.
Jednak, jak donosi z Nowej Zelandii Kajetan Cyganik, Auckland i większość kibiców poza nim żyje meczem Anglia v Szkocja, ostatnim na Eden Park w fazie grupowej finałów. Szkoci zostali postawieni pod ścianą i jeśli chcą awansować do kolejnej fazy muszą pokonać swoich odwiecznych rywali, inkasując punkt bonusowy. – Musimy zrealizować wszystko co sobie założyliśmy, nie szukać tłumaczeń w postaci pogody i zagrać naprawdę twardo w obronie, inaczej nawet nie chcę myśleć co się stanie. Spodziewam się potężnych zderzeń. I to będzie fajne. Będzie na co popatrzeć – stwierdził podczas konferencji prasowej Graham Steadman, szkocki trener obrony.
- Z ostatniego meczu na Twickenham nauczyliśmy się, że musimy być cały czas skoncentrowani, aż do ostatniego gwizdka. Dał on nam również wiarę w swoje możliwości i to, że Anglię da się pokonać. Na pewno będzie to trudny mecz, ale mamy silny młyn, bardzo dobry aut i atak, który stać na to, by zabłysnąć – mówił zawodnik drugiej linii młyna Richie Gray.
Anglikom teoretycznie do awansu wystarczy defensywny punkt bonusowy, ale cały sztab i zawodnicy zgodnie twierdzą, że chcą w tym roku wygrać wszystkie swoje mecze podczas turnieju i przywieźć do domu trofeum Webba Ellisa. Wszyscy są zdrowi i nie narzekają na poważniejsze urazy, co na tym etapie turnieju bardzo mnie cieszy. Zarówno my, jak i Szkoci musimy wygrać. Oni na pewno są trochę sfrustrowani, że nie mogli do tej pory grać tak, jak potrafią i jak lubią z powodu pogody, na pewno spróbują więc szerzej rozgrywać piłkę w meczu przeciwko nam. Teoretycznie wystarczy nam defensywny punkt bonusowy, ale to są spekulacje, a my jesteśmy tu po tożeby wygrać wszystkie mecze – mówił podczas konferencji Martin Johnson.
W wyjściowym składzie znalazło się miejsce dla dwóch weteranów. Zaufanie na pozycji nr 10 zdobył Jonny Wilkinson, a na środku pojawi się Mike Tindall. – Zawsze byłem wielkim fanem Szkocji. Być może nie samej gry przeciwko nim, bo te mecze są i były piekielnie trudne. Oni potrafią zmieść drużynę swoją postawą na boisku i pasją. Dodatkowo mają za trenera wspaniałego szkoleniowca, którym jest Andy Robinson. Wykonuje z nimi wspaniałą pracę, potrafi wyławiać młode talenty i ma świetnych zawodników. Kogokolwiek wymienię z formacji ataku, jest na pewno sporym zagrożeniem. Również w młynie niczego im nie brakuje i można śmiało powiedzieć, że nie możemy już mówić o tym, że Szkocja będzie chciała zatrzymać Anglię. Teraz to Anglia będzie też chciała powstrzymać Szkotów. Będą ogromnym zagrożeniem i mamy dla nich pełny szacunek – komentował w rozmowie z dziennikarzami Wilkinson.
Mike Tindall do meczu podchodzi ze spokojem „rutyniarza”: – Dla mnie to jest po prostu kolejny mecz, który trzeba wygrać. Tak samo było z Rumunią, czy Gruzją. Ktokolwiek staje po drugiej stronie boiska wierzę, że możemy wygrać i takie właśnie jest moje nastawienie przed każdy spotkaniem, bez względu na to, jaka jest stawka.
Kalendarz gier: 30.09. – RPA v Samoa; 01.10. – Francja v Tonga, Anglia v Szkocja, Australia v Rosja; 02.10. – Nowa Zelandia v Kanada, Argentyna v Gruzja, Irlandia v Włochy, Walia v Fidżi.
Warto jeszcze wspomnieć o środowym pojedynku dwóch europejskich drużyn, nie mających wcześniej okazji do świętowania turniejowego zwycięstwa. W starciu świetnie znanych sobie rywali Gruzini pokonali Rumunów, a jedyne przyłożenie w tym spotkaniu było dziełem największej gwiazdy gruzińskiego rugby – Mamuki Gorgodze.
/foto: www.planetrugby.com/
Gruzja v Rumunia 25-9 (12:6) /sędzia: Dave Pearson (Anglia)/
Punkty dla Gruzji: Merab Kvirikashvili 17 (1pd, 5K), Mamuka Gorgodze 5 (P), Malkhaz Urjukashvili 3 (K);
Punkty dla Rumunii: Danut Dumbrava 6 (2K), Florin Vlaicu 3 (K).