Jako Członek Zarządu, uważnie słuchający głosu środowiska (tzn. czytający m. in. wypowiedzi na różnych forach, w tym oceny skrajne również) mam oczywiście własne przemyślenia. Przemyślenia dotyczące efektów działań, w tym mojej skuteczności i tego jakie wzbudzają emocje.
Żeby ocenić skuteczność, trzeba zdefiniować cele i zadania jakie sobie członek Zarządu lub kandydat na członka Zarządu stawia. (Wspólne cele i zadania są określone jasno przez PZR.)
Rodzajów i sposobów podejścia do zagadnienia jest wiele. A więc jaki powinien być członek Zarządu? Spróbuję nazwać kilka postaw: (To nie ocena pracy tego Zarządu ani żadnego z Jego członków z osobna. To znak zapytania.)
a) Podejście zachowawcze: Niech wszyscy mnie akceptują. Nie podpadnę nikomu. Każdemu z osobna powiem to, co chce usłyszeć, na większym forum populistycznie rzucę parę wyświechtanych haseł bez zajmowania zdecydowanego stanowiska.
Podejście obliczone na uzyskanie wielu głosów w następnych wyborach. Może być skuteczne jako kandydata niegroźnego dla nikogo, bezkonfliktowego populisty być może podatnego na manipulacje. Może być znowu wybrany. Pytanie – po co?
b) Podejście obliczone na załatwienie partykularnych interesów małej grupy. (Tylko mojego Klubu, tylko mojego regionu.) Zmusza do „układania się” w celu wiązania zadaniowych „koalicji”. Ciągle układanie się doprowadzi w końcu do sytuacji, gdzie na zasadzie „coś za coś” postępuję wbrew sobie i ciągle komuś jestem coś winien. Nie śpię dobrze.
Podejście partykularne, karkołomne i czytelne dla środowiska. Pytanie, co takiego dla małej grupy może zrobić Członek Zarządu w czasie jednej kadencji i jak zostanie rozliczony przez całe środowisko i następny Zarząd. Jego beneficjenci również.
c) Postawa „na oszołoma”: Totalne nie zgadzanie się z nikim i z niczym. Kwestionowanie nawet tych przez lata wypracowanych, skutecznych schematów działań lub torpedowanie prób zastosowania każdych innych proponowanych rozwiązań. Postawa „na nie”, bez wskazywania sensownej alternatywy. Oszołom niestety nie ma wątpliwości: Śpi dobrze.
Postawa popularna wśród klakierów oszołoma i wygodna dla innych oszołomów. Destrukcyjna dla środowiska i autodestrukcyjna dla wizerunku samego inicjatora takiego zachowania. Często, w wyniku frustracji, obrażania się na demokratycznie wybrane władze lub na część środowiska z powodu braku akceptacji tychże wobec treści i formy poczynań oszołoma. Plan „na oszołoma” ma na szczęście małe szanse na realizację, ponieważ w większości taka postawa jest rozszyfrowywana na długo przed wyborami do Zarządu. Odrzucony (czyt. nie wybrany) przez środowisko oszołom jest w stanie spowodować, że nowo wybrani członkowie Zarządu muszą udowadniać, że nie są wielbłądami, wydawać opinie na temat „wyższości Świąt Wielkanocnych nad Świętami Bożego Narodzenia” lub np. odpierać absurdalne zarzuty na temat wyraźnej chęci ucięcia przez Nich wszelkich inicjatyw dot. rozwoju w Polsce sportu olimpijskiego jakim jest rugby 7…
(Przecież terminy PP drużyn piętnastkowych zostaną wykorzystane na turnieje siódemek! Czy była to łatwa decyzja? Nie!) To odpieranie jest czasochłonne ale ważne. Bo to nie dialog z autorem lub z autorami nietrafnej części zarzutów. To głos do środowiska, które słysząc lub czytając to co czyta nie ma do końca prawdziwego obrazu. Powinno słyszeć każdy głos. Powinno także głos zabierać.(Argumenty – zdarzają się też takie – że ktoś z Zarządu powiedział coś w czasie imprezy po tzw. „godzinach” lub w innym czasie wolnym to argumenty wątpliwe. W środowisku jestem wiele lat. Sam nie jestem i nie byłem święty. Nigdy jednak nie zauważyłem – aż do tej pory – żeby którykolwiek z rugbystów wyciągał na światło dzienne sprawy spoza protokółu. To tabu. Sam tak robiąc, ustawiłbym się natychmiast poza nawiasem, poza rodziną rugby, na bocznicy. A w efekcie pytanie: Czy grałem w rugby, czy tylko tak mi się wydawało? Bo rugby to….. nie tylko boisko. Żeby była jasność: Uważam, że członkowie Zarządu, w tym ja, powinniśmy bardzo uważać co i jak mówimy w czasie spotkań towarzyskich (w tym tych przy lampce wina.) Słuchaczy takich przekazów i niezobowiązujących wywodów proszę jednak o ostrożność a także wyrozumiałość w ich odbiorze… Ew. uporczywe ustawianie składu, taktyki, wynikającej wg oszołoma z niedouczenia trenera lub niegodziwości Zarządu, zwalnianie lub powoływanie trenerów Kadry Polski na różnych forach to też ważny element działalności oszołoma. (Nie mylić z własną oceną każdego kibica dot. tych spraw – ma do tego prawo…)
d) Postawa wizjonersko-reformatorska: Odważne, czasem b. odważne i ryzykowne stanowisko wymagające głębokiej analizy przedstawianych przez wizjonera pomysłów.
Ciekawe. Czasem dobrze wysłuchać niestereotypowych pomysłów. Zastosowanie pomysłu wizjonera wymaga odwagi ale też ostrożności. Jeżeli porównamy pracę w Zarządzie do prowadzenia firmy – każdy wie: Nie ma biznesu bez ryzyka.
e) Podejście do każdego zagadnienia wg. najlepszej wiedzy i zgodnie ze swoim przekonaniem. W sposób, gdzie najpierw liczy się dobro środowiska a na końcu nasze sympatie czy animozje: To – czy kogoś lubimy czy nie i czy komuś kibicujemy czy nie. Część środowiska ma prawo zarzucić każdemu Zarządowi wiele rzeczy. Niełatwo przecież zadowolić wszystkich jednocześnie jedną lub kilkoma efektownymi czy efektywnymi w skutkach decyzjami. Gorzej, gdy zarzuca się Zarządowi dzielenie środowiska, zaniechania, działanie na szkodę lub obronę interesów określonych grup, osób… To zarzuty przybierające groźną formę ale takie też trzeba odpierać.
Jeżeli Członek Zarządu rozumie swoją działalność jako dawanie sygnałów,ważny głos w ogólnej dyskusji, jeżeli wie, że inni, w tym członkowie Zarządu mogą mieć odmienne zdanie i jego skuteczność to wypadkowa z tych głosów wynikająca – to ok. Rozwój tego środowiska to ciągły, długofalowy proces. Bez partykularyzmu, bez myślenia o następnych wyborach do Zarządu, wobec wielu – niestety – koniecznych choć nie dla wszystkich popularnych decyzji, przez jedną kadencję można zrobić wiele.
Takich postaw może być dużo więcej ale to wcale nie znaczy, że trzeba wybrać jedną z nich i tylko jej kurczowo się trzymać. Na dobry pomysł może wpaść nawet oszołom….
Do zobaczenia na najbliższym Walnym Zgromadzeniu Delegatów.
Mieczysław Bogdan Hirszler