Kolejna okazja do konfrontacji europejskiej czołówki z najlepszymi drużynami południowej półkuli nie wypadła dla przedstawicieli naszego kontynentu okazale.
Honoru Europy musieli bronić Francuzi, bo porażek doznały reprezentacje: Anglii, Szkocji, Walii i Włoch, a zwycięstwo Irlandii A nad Fidżi trudno uznać za pierwszoplanowe wydarzenie w światowym rugby.
Zadziwiająca jest świetna dyspozycja Trójkolorowych, którzy występując bez swego kapitana Thierry Dusautoira i kilku innych kontuzjowanych graczy, przed tygodniem rozbili Australię by w sobotę pewnie pokonać dobrze prezentujących się Argentyńczyków. Trener, Philippe Saint-André ponownie powierzył prowadzenie gry swojej drużyny Fredericowi Michalakowi, stawiając na świetnie spisującego się Yannicka Nyangę i solidnego Louisa Picamolesa. Nie zawiódł go też fantastyczny Vincent Clerk, którego dwa przyłożenia pozwoliły odetchnąć francuskim kibicom po kiepskim początku meczu w Lille.
/Reprezentacyjny wiązacz Toulouse Louis Picamoles nie zawodzi ostatnio trenera i kibiców we Francji, a jego dobra gra pomaga w odnoszeniu kolejnych zwycięstw Les Bleus; foto: www.planetrugby.com/
Wyniki (16/17.11.):
Walia v Samoa 19-26
Włochy v Nowa Zelandia 10-42
Anglia v Australia 14-20
Szkocja v RPA 10-21
Francja v Argentyna 39-22
Irlandia A v Fidżi 53-0